Pages - Menu

środa, 11 marca 2015

14 powodów dla których warto obejrzeć "50 twarzy Grey'a"


Gdy opadły już opary podniecenia po premierze „50 twarzy Grey’a” przy pomoc niecnych babskich sztuczek namówiłam Pawełka, aby obejrzeć ten film i przekonać się O CO CHODZI. W Internecie pełno jest niemiłych recenzji i opinii, więc postaraliśmy się wydusić, wycisnąć i wytłoczyć jakieś pozytywy z tego dzieła. No na czymś fenomen musiał polegać, nie?



1.       Ładne widoki. Wrażenia estetyczne są naprawdę na wysokim poziomie. Na szczególne uznanie zasługuję scena w której Krystian rozmawia z Aną nad jeziorem. Niestety  większość krajobrazów podziwiamy z apartamentów, hotelów i biur Bóstwa. Na szczęście punkt drugi tłumaczy dlaczego nie jest to wcale wadą tego filmu.

2.       Ładne wnętrza.  Nie  zaufam nikomu, kto twierdzi inaczej, bo salon apartamentu Grey’a ze swoją lustrzaną podłogą jest imponujący.

3.       Ładny soundtrack. Tu możemy się pospierać, bo muzyka jest  bardzo popowa, ale mi się podobała, o.

4.       Przygryzanie ust przez Ane- przy trzecim razie się uśmiechasz, przy dziesiątym to już w ogóle beka. Co ona ma z tymi ustami, permanentną opryszczkę?

5.       Cycki Any/klata Grey’a (w zależności od preferencji).

6.       Sceny seksu. Seks to seks, zawsze miło popatrzeć, jaki by nie był.

7.       ‘Welcom to my world’- trzeba obejrzeć, aby zrozumieć ten punkt. Pokrótce to jest tak: Krystian wtajemnicza Anę w swoje perwersyjne i brutalne zwyczaje, czyli przekłada ją przez kolano, klepie kilka razy gołą dłonią po gołej pupie, koniec.

8.       Sekretarka Greya i jej garsonka, mmmm!

9.       Można poznać nowe pojęcia, np. Pawełek już wie co to fisting analny.

10.   Czerwony pokój. Trzeba przyznać, że jest imponujący, szkoda tylko, że z filmu wynika, że Krysztjan nie umie się nim obsłużyć.

11.   Scena w której Ana poznaję matkę Krystiana. Pokrótce: po perwersyjnej nocy niespodziewanie, skoro świt, w południe, pojawia się matka. Ana schodzi zobaczyć kto to, rozczochrana, jak to po perwersjach, w pogniecionej (ale jedwabnej!) koszuli i wpada na mamę Grey. Po półminutowej rozmowie mama Grey jest oczarowana Aną i zaprasza ją na niedzielny obiadek. Żeby w prawdziwym życiu było tak łatwo, eh!

12.   Łatwo przewidzieć fabułę, nic cię nie przestraszy i nie padniesz na zawał w trakcie sensu.

13.   Poza tym fabuła jest tak uboga, że nawet jak wyjdziesz lub przyśniesz na pół godziny to Twój towarzysz oglądania może opowiedzieć co straciłeś jednym zdaniem.

14.   Film sprzyja konsumpcji alkoholu, więc jak nie masz pomysłu na imprezę to kup wódkę, włącz „50 twarzy Grey’a” i pij za każdym razem, gdy poczujesz potrzebę, a możesz wierzyć nam na słowo, nastanie to szybko.



Bardzo dobry film, spokojnie i z pełną świadomością polecamy i dajemy 2/10.

czwartek, 23 października 2014

Współcześni ilustratorzy, których prace lubię oglądać. #1

Ciągle powtarzam, że nie istnieje u mnie takie pojęcie jak "ulubiony". Nie potrafię wskazać ulubionego dania, filmu czy miasta. To samo tyczy się artystów. Potrafię jednak wskazać grupę kilku na których pracę lubię patrzeć i dziś chcę się tym z Wami podzielić. Będą to współcześni, żyjący artyści z całego świata, których możecie też spotkać na facebooku czy innych mediach społecznościowych. Codziennie odkrywam nowych, więc myślę, że to dobry pomysł na cykl postów.
Kolejność jest całkowicie przypadkowa, nie świadczy o tym, że kogoś lubię bardziej, a kogoś mniej. Po kliknięciu w nazwisko w nowym oknie otwiera się fanpage artysty na facebooku.

  • Paula Bonet, pochodzi z Portugalii i obecnie ma 34 lata, choć osobiście dałabym jej o 10 mniej. Nie tylko ze względu na jej bardzo świeżą urodę (rude włosy, duże oczy, mały nos, naprawdę piękna kobieta), ale też tematykę jej prac. Bardzo często wykonuje ilustracje przedstawiające się bardzo dziewczęco, czyli portrety (często autoportrety) zakomponowane z motywami kwiatowymi czy zwierzęcymi (lisy, jelonki, ptaki). W jej pracach bardzo charakterystyczne są włosy- postacie są poczochrane lub się nimi bawią. Technika jaką się posługuje jest mieszana i głównie to ołówek, akwarela i programy graficzne. 



  • Conrad Roset to około trzydziestoletni Hiszpan o zaskakującym stylu. Gdy trafiłam na jego prace byłam przekonana, że wyszły spod kobiecej, może trochę cięższej ręki. Jego prace są bardzo skrótowe, często wyglądające na niedokończone, przez co intrygujące i rozpoznawalne. Tematyka to przede wszystkim studium ciała i twarzy kobiet, często w kompozycji z kwiatami. Barwy jakich używa są nasycone i ciepłe. Na pierwszy rzut wyglądają jak przypadkowe plamy, jednak każda kropka postawiona jest świadomie. Posługuje się głównie akwarelą, gwaszem, tuszem i programami graficznymi
  • agnes-cecile, a rzeczywiście to Silvia Palissero. Jest moją imienniczką jak i rówieśniczką ('91). Pochodzi z Włoch. Na Youtube (LINK) prowadzi kanał, gdzie do dodaje filmiki na których maluje swoje prace i jest jedną z najczęstszych inspiracji młodych akwarelistów-portrecistów. Jej prace są bardzo emocjonalne, często przedstawiają smutne, zamyślone postacie. Maluje akwarelą i rozrzedzonym akrylem.
  • Tran Nguyen, urodziła się w Wietnamie, dorastała w Stanach Zjednoczonych. Jej prace przede wszystkim wykonane są przy użyciu kredek i charakteryzują się zimnymi barwami z przewagą zgaszonych błękitów. Kojarzę ją najbardziej z pracami, gdzie jej postacie, nienaturalnie wielkie, siedzą między budynkami, leżą, obejmują je czy niosą budowle w plecaku. Motywy roślinne na jej pracach przeplatają się z geometrycznymi kształtami, co tworzy lekko surrealistyczne tło dla całkiem zwyczajnych twarzy. Kojarzy mi mi się to z Krainą Czarów do której trafiła pewna Alicja.


  • Stella Im Hultberg urodziła się w Korei Południowej, później mieszkała w Seulu, Hong Kongu, Tajwanie, by ostatecznie osiąść w Kalifornii. Studiowała wzornictwo. Karierę artystyczną rozpoczęła 2005 roku. Kolejna artystka zajmująca się portretem. Jej postacie  mają charakterystyczne fryzury i ten ich kształt jest punktem odniesienia do kompozycji. Na każdym obrazie pojawia się zmysłowa brunetka o nieobecnym spojrzeniu, z małym noskiem, wydatnymi ustami i skórze tak jasnej, że wydaje się błyszczeć Jej ilustracje są subtelne, eteryczne i jednocześnie trochę przerażające.





Prace wszystkich wyżej przedstawionych artystów można kupić w Internecie w formie wydruków czy też w albumach. Niektórzy sprzedają swoje grafiki na koszulkach, poszewkach na poduszki czy innych gadżetach jak case na telefon. Jeżeli jesteście zainteresowani to śledźcie ich wpisy na facebooku.

wtorek, 16 września 2014

T-shirt up, różne techniki, krok po kroku

To jest praca którą sklasyfikowałam jako odrzut, bo wizualnie totalnie mi się nie podoba. Kisiłam na dysku zdjęcia dobrych kilka tygodni, ale pomyślałam sobie, że w końcu yolo i oto wstawiam i pokazuję.
Jest wykonana techniką mieszaną z głównym wykorzystaniem pasteli suchych , a oto lista rzeczy jakie wykorzystałam:

  • tektura szara, format A3
  • ołówek HB
  • rapidograf jednorazowy Rotring 0.4
  • farby akwarelowe Ladoga (konkretnie odcień lazurowy)
  • pastele suche Toison D'or
  • farby akrylowe
  • biały żelopis



W pierwszej kolejności wykonałam szkic, który w najkształtniejszych miejscach poprawiłam cienkopisem.


Niebieską akwarelą zaznaczyłam obszary zacienione. Na usta dałam odrobinę czerwonej farby.

Dalej to zabawa kredkami pastelowymi. Najłatwiej uzyskać pożądany efekt kładąc kolory jasne na ciemne.

Kolory rozcierałam przy pomocy palców. W najjaśniejszych miejscach nałożyłam jeszcze odrobinę białej kredki, pozostawiając ją nieroztartą. 


Włosy zrobiłam przy pomocy czarnej akwareli (którą użyłam chyba drugi raz w życiu) dopiero po zarysowaniu ciała i koszulki. Nie nałożyłam farby w momencie, gdy używałam niebieskiej, ponieważ pastele są bardzo rozmazujące się. Chciałam zachować ostrą, lejącą się linię włosów.

Twarz wykańczam i konturuję jak przy wykonywaniu makijażu. ;) Radzę, by do tego detalu przykładać szczególną uwagę, bo skupia na sobie najwięcej uwagi. 

Chciałam pobawić się różnymi mediami na tej tekturze, więc postanowiłam dodać jakiś roślinny ornament z akrylu. 

Biała obwódka to  żelopis.  

Na koniec poprawiłam jeszcze raz cienkopis na który wkradła się kredka. Tak wygląda efekt końcowy.

Z tej pracy mogę wyciągnąć prosty i oczywisty wniosek- co za dużo to nie zdrowo.

poniedziałek, 15 września 2014

W ramach powitania

...chciałabym napisać kilka słów na temat planowanej treści owej witryny. Tak więc, nie planuję być tu regularnym bywalcem, ale jak i tak już spędzam za dużo życia w Internecie (jak, niestety, prawie każdy) to korona z głowy mi nie spadnie, gdy przy wrzucaniu czegoś na fejsa czy też aska zrobię ctrl+C i w tą rameczkę.

Nie umiem i nie lubię pisać, ale jak zdarzy się, że ktoś koniecznie będzie potrzebował coś z mojej ręki przeczytać, to uczynię tekst. :-) Z powodu mojej niechęci do pisania mogą też pojawić się liczne błędy ortograficzno-językowe, które poprawie z nudy dopiero po zdobyciu przeogromnego bogactwa. Na daną chwilę jestem zbyt zajęta myśleniem jak go zdobyć, a także rysowaniem/malowaniem, które są przecież główną przyczyną mojej obecności w Internecie.

Postaram się też, by wystrzegać się jak ognia pisania o pierdołach (ojej!) typu "5 sposobów na to byś czuł się wyśmienicie o poranku nawet gdy mamy poniedziałek a ty masz kaca".  Chociaż jak tak się zastanowić to wcale nie byłoby takie złe...

Nie chcę też robić tutoriali jak krok po kroku maluje, ponieważ wydaje mi się to diabelnie nudne, ale prosicie o to często, więc zrobię. Kiedyś.


A teraz krótko o mnie, chociaż pewnie to wszystko już wiecie.
Nie mam na imię Rutka, a Sylwia. Rutka wzięło się, bo jakiś sympatyczny anonim (sic!) tak mnie nazwał, Swoje prace podpisuję jako Rut., jest to skrót od mojego nazwiska. Nie ma w tym głębszej filozofii, po prostu tak wyszło i zostało. W obecnej chwili studiuję w Białymstoku Architekturę Krajobrazu, ale nie jest to kierunek na którym oprę swoje życie. Interesuję się szeroko pojętą grafiką, a moim naj jest malarstwo akwarelą oraz digital painting. Kiedyś będę w tym najlepsza na świecie. Mam ogromne ambicje co nie komponuje się z kompletnym brakiem marzeń.
Lubię koty, kolor pomarańczowy, gotować, białe wino, ciuszki, rozbawiać i słuchać.

Dodaję swoje najkorzystniejsze zdjęcie, abyście myśleli, że jestem ładna.