Gdy opadły już opary podniecenia po
premierze „50 twarzy Grey’a” przy pomoc niecnych babskich sztuczek namówiłam
Pawełka, aby obejrzeć ten film i przekonać się O CO CHODZI. W Internecie pełno
jest niemiłych recenzji i opinii, więc postaraliśmy się wydusić, wycisnąć i
wytłoczyć jakieś pozytywy z tego dzieła. No na czymś fenomen musiał polegać,
nie?
1.
Ładne widoki. Wrażenia estetyczne są naprawdę na
wysokim poziomie. Na szczególne uznanie zasługuję scena w której Krystian
rozmawia z Aną nad jeziorem. Niestety większość krajobrazów podziwiamy z
apartamentów, hotelów i biur Bóstwa. Na szczęście punkt drugi tłumaczy dlaczego
nie jest to wcale wadą tego filmu.
2.
Ładne wnętrza.
Nie zaufam nikomu, kto twierdzi
inaczej, bo salon apartamentu Grey’a ze swoją lustrzaną podłogą jest
imponujący.
3.
Ładny soundtrack. Tu możemy się pospierać, bo
muzyka jest bardzo popowa, ale mi się
podobała, o.
4.
Przygryzanie ust przez Ane- przy trzecim razie
się uśmiechasz, przy dziesiątym to już w ogóle beka. Co ona ma z tymi ustami, permanentną
opryszczkę?
5.
Cycki Any/klata Grey’a (w zależności od preferencji).
6.
Sceny seksu. Seks to seks, zawsze miło popatrzeć,
jaki by nie był.
7.
‘Welcom to my world’- trzeba obejrzeć, aby
zrozumieć ten punkt. Pokrótce to jest tak: Krystian wtajemnicza Anę w swoje
perwersyjne i brutalne zwyczaje, czyli przekłada ją przez kolano, klepie kilka
razy gołą dłonią po gołej pupie, koniec.
8.
Sekretarka Greya i jej garsonka, mmmm!
9.
Można poznać nowe pojęcia, np. Pawełek już wie
co to fisting analny.
10.
Czerwony pokój. Trzeba przyznać, że jest
imponujący, szkoda tylko, że z filmu wynika, że Krysztjan nie umie się nim
obsłużyć.
11.
Scena w której Ana poznaję matkę Krystiana.
Pokrótce: po perwersyjnej nocy niespodziewanie, skoro świt, w południe, pojawia
się matka. Ana schodzi zobaczyć kto to, rozczochrana, jak to po perwersjach, w
pogniecionej (ale jedwabnej!) koszuli i wpada na mamę Grey. Po półminutowej
rozmowie mama Grey jest oczarowana Aną i zaprasza ją na niedzielny obiadek.
Żeby w prawdziwym życiu było tak łatwo, eh!
12.
Łatwo przewidzieć fabułę, nic cię nie
przestraszy i nie padniesz na zawał w trakcie sensu.
13.
Poza tym fabuła jest tak uboga, że nawet jak
wyjdziesz lub przyśniesz na pół godziny to Twój towarzysz oglądania może opowiedzieć
co straciłeś jednym zdaniem.
14.
Film sprzyja konsumpcji alkoholu, więc jak nie
masz pomysłu na imprezę to kup wódkę, włącz „50 twarzy Grey’a” i pij za każdym
razem, gdy poczujesz potrzebę, a możesz wierzyć nam na słowo, nastanie to
szybko.
Bardzo dobry film, spokojnie i z pełną świadomością polecamy
i dajemy 2/10.